• flaga UE

Historia zielonych ścian - kto wpadł na pomysł ogrodów wertykalnych?

Historia zielonych ścian - kto wpadł na pomysł ogrodów wertykalnych?

Koncept roślin pokrywających pionowe powierzchnie nie narodził się wcale wczoraj. Wertykalne ogrody pnące się po budynkach istniały jeszcze przed naszą erą. Prześledź razem z nami historię zielonych ścian aż po dzień dzisiejszy. Dowiedz się, kto jest twórcą innowacyjnego rozwiązania, które wykorzystujemy przy tworzeniu naszych modułowych ogrodów!

 

Od Babilonu po nowoczesność

 

Fakt, że niektóre gatunki roślin potrafią piąć się po ścianach bądź płożyć po ziemi, wykorzystywano w ogrodnictwie niemal od jego początków. Pokrywano w ten sposób ogrody oraz budynki. Istnieją świadectwa, które wskazują na to, że koncepcja zazielenionych pionowych powierzchni powstała ok. 2,5 tysiąca lat temu w wiszących ogrodach Babilonu. Najprawdopodobniej ich założycielem był Nabuchodonozor II, a nie, jak twierdzono wcześniej, Semiramida. Konstrukcje pokrewne dzisiejszym zielonym ścianom istniały więc już w starożytności.

Wiadomo, że od III w. p.n.e. Rzymianie uprawiali winorośl, która pięła się po ścianach i specjalnych kratach. Wykorzystywali podpory, które umożliwiały formowanie rośliny na kształt ściany, czyli system o wdzięcznej nazwie "palmeta". Oprócz tego, że takie rozwiązanie ma funkcję praktyczną (odciąża roślinę, ułatwia jej wzrost i pozwala otrzymywać owoce lepszej jakości), z czasem przyjęło również funkcję estetyczną. W epoce romantyzmu palmeta stała się sposobem na postarzanie budynków na wzór starożytnych zamków. Praktyczne zalety tego rozwiązania zostały wyparte przez nowsze technologie – ostała się za to funkcja ozdobna.

Inne odmiany stosowania zieleni oszczędzając miejsce i wykorzystując jego nieprzydatność do innych celów, które ujrzały światło dzienne jeszcze przed XX stuleciem, to domy pokryte murawą (zielone dachy), żywopłoty i trejaże. Zielone dachy z murawy wciąż są niezwykle popularne m.in. na Islandii, gdzie pełnią funkcję izolacyjną. W nowoczesnej formie zostały spopularyzowane na całym świecie, wykorzystując niwelując ogromne straty powierzchni biologicznie czynnych w miastach. Jeśli chodzi o żywopłoty, oprócz tych wolnostojących i podtrzymywanych przez specjalne konstrukcje istnieją także takie przylegające do ścian budynków, które można traktować jako próby stworzenia zielonej elewacji. Z kolei trejaż, ogrodowa budowla z drewna, lin, prętów czy nawet betonu, to w zasadzie prekursor wertykalnych ogrodów.

 

Pomysł architekta krajobrazu i pierwszy patent

 

Pierwsze poważne ruchy w kierunku promocji konstrukcji, w których rośliny mogą się swobodnie rozwijać tworząc pionowe powierzchnie, miały miejsce w pierwszej połowie XX wieku. Koncept zielonej ściany we współczesnej formie opracował amerykański profesor architektury krajobrazu z Uniwersytetu Illinois. Stanley Hart White opublikował swój przełomowy projekt w 1931 roku, a 7 lat później udało mu się nawet uzyskać patent. Celem White'a było upowszechnienie struktur architektonicznych o dowolnym kształcie i rozmiarze, których widoczna część stworzona jest z żywych roślin. Niestety wynalazek profesora został uznany za niepraktyczny i nie znalazł zastosowania na szerszą skalę.

Jeszcze nie tak dawno temu rośliny pnące się po fasadach były odbierane jako szkodliwe dla konstrukcji, oznaka wiekowości budynku, a czasem nawet zwiastun popadania w ruinę. Obecnie zielone ściany świętują triumfalny powrót – architekci świadomie uwzględniają żywe murale w swoich nowoczesnych projektach. Dzięki takim rozwiązaniom architekci mogą stosować tego typu rozwiązania zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz budynków.

 

Zielone ściany Patricka Blanca

 

Jak to możliwe, że patent z lat 30. nie zdobył większego rozgłosu, a jednak dziś w nowoczesnych biurach, hotelach, mieszkaniach i restauracjach podziwiamy dorodne wertykalne ogrody? Wszystkiemu winien jest Patrick Blanc – pierwszy oficjalny projektant i twórca zielonych ścian. Choć początkowo jego praca nie była doceniana, z czasem uznano go za wizjonera. Doceniono praktyczność jego rozwiązania pozwalającego zastosować ogromną ilość roślin oszczędzając cenną powierzchnię poziomą. Francuski botanik zaczął popularyzować koncept zielonej ściany w drugiej połowie lat 80. (dokładnie w 1986 roku), w latach 90. był już najbardziej cenionym projektantem w swojej branży, znanym m.in. z imponującej realizacji w paryskim hotelu Pershing Hall.

Patrick Blanc nie tworzył swojego dzieła sam – pracował razem z architektem Adrienem Fainsilberem oraz z inżynierem Peterem Rice'em. Ich pierwszym wspólnym projektem na dużą skalę była zielona ściana w budynku paryskiego muzeum nauki. Blanc na nowo zinterpretował niedoskonały pomysł White'a i stworzył uproszczony, łatwy w adaptacji system. Jego zielone ściany nie wymagały gleby i mogły przyjmować rozmaite rozmiary. Zaczął on używać do budowy fasad lin ze stali nierdzewnej, a na początku lat 90. wprowadził innowacyjne systemy siatek i krat modułowych.

Blanc wiedział, że w Malezji bez gleby rośnie ok. 2,5 tysiąca gatunków roślin. Dzięki temu rozumiał, że rośliny tak naprawdę nie potrzebują zakotwiczenia w glebie, a jedyne, bez czego nie mogą żyć, to woda wraz z minerałami, światło i dwutlenek węgla. Postawił więc na niezwykłą alternatywę dla tradycyjnej uprawy ziemnej – system włókninowy, praktycznie bezblebowy, który na bieżąco dostarcza roślinom optymalną ilość wody. Wizja Blanca była na tyle sprecyzowana, że przekonała do siebie wielu architektów, którzy zaczęli uwzględniać zielone ściany w projektach swoich budynków. Warto wiedzieć, że artysta stworzył także realizację w Polsce – jego zieloną ścianę można podziwiać w gdańskiej Galerii Przymorze.

 

Obecnie

 

Idąc za ciosem w ostatnich latach powstało wiele firm, które specjalizują się w różnego rodzaju systemach: od włókninowo/kieszeniowych na wzór idei Patricka Blanca po rozwiązania modułowe z tworzyw sztucznych. Nasz system jest natomiast kompilacją kieszeni włókninowych i plastikowych, dzięki czemu łączy zalety obydwu technologii.

Tego typu rozwiązania pozwalają umieścić roślinność tam, gdzie teoretycznie nie ma dla niej miejsca. Rozejrzyjmy się wokół siebie. Na pewno znajdziemy miejsce, gdzie taka forma ogrodu mogłaby zaistnieć aby cieszyć się bliskością z natury przez cały rok.

Pobierz aplikację:
app store
google play