Człowiek, jako gatunek, nauczył się budowania po to, by uzyskać schronienie. Wraz z postępem cywilizacyjnym ta potrzeba ewoluowała. Domy i mieszkania na przestrzeni wieków zmieniały swoją formę, a obiekty – zaczęły pełnić nowe funkcje. Biura, urzędy, kawiarnie, restauracje, punkty usługowe. Rozwój pozwala nam osiągać zdumiewające efekty w budownictwie i wspiera nowoczesne koncepcje przestrzeni. Powinien też wspierać jej użytkowników, w tym ich układ nerwowy, a ten adaptuje się do zmian w innym tempie, niż galopująca urbanizacja.
Tysiące lat spędzonych w otoczeniu natury sprawiło, że nasze zmysły zostały ukształtowane przez tamte warunki. Historia miast, urbanizacji i budynków jest natomiast stosunkowo nowa. Czasem zapominamy, że w pewnym sensie jesteśmy ludzkimi zwierzętami zamkniętymi w budynkach – a przynajmniej tak odbiera rzeczywistość nasz układ nerwowy. Środowisko, w którym przebywamy przez wiele godzin ma wpływ na nasze samopoczucie, kondycję psychiczną i jakość życia, nawet jeśli na świadomym poziomie nie dostrzegamy tej korelacji. Neuroarchitektura – młoda interdyscyplinarna dziedzina badawcza – łączy naukę o mózgu, neurobiologię z architekturą i projektowaniem przestrzeni.
Wiedza o wpływie architektury na umysł i ciało człowieka daje projektom ogromny potencjał w tworzeniu wnętrz sprzyjających zdrowiu i dobrostanowi ludzi. Korzystając z naukowych ustaleń i nowych technologii, architekci mają możliwość kreowania także zdrowych przestrzeni do pracy. Zdrowych, czyli odpowiadających na fizyczne, mentalne, społeczne potrzeby użytkowników. Biura projektowane na bazie informacji i doświadczeń neuroarchitektury to krok w stronę nie tylko osiągnięcia założeń zrównoważonego budownictwa, ale osiągnięcia większej efektywności pracowników.
Tak, jak szpitale wspierać mogą proces rekonwalescencji, szkoły procesy edukacyjne, tak biura – powinny działać na ludzką kreatywność, umiejętność współpracy lub koncentracji. A to nie stanie się przez przypadek, ale na drodze celowego działania i odpowiednich decyzji architektonicznych. Kluczowe znaczenie mają też decyzje inwestorów, którzy również muszą zdawać sobie sprawę, że biura powinny wspomagać procesy organizmu, być dostosowane do ludzkiej percepcji i biologii. Wspomagać homeostazę, czyli równowagę fizjologiczną, a nie z nią konkurować lub wręcz sabotować nasze naturalne potrzeby.
Budynki powinny więc być tak projektowane, aby jak najlepiej oddziaływać na człowieka. Mamy przecież standardy dotyczące powierzchni, odległości od stanowisk pracy, parametrów wilgotności, jakości powietrza czy obecności światła naturalnego. Neuroarchitektura podnosi te standardy na wyższy poziom. Idzie w kierunku ludzkiego doświadczenia w najbardziej podświadomych zakresach i odnosi się do wspierania układu nerwowego. Cały organizm uczestniczy w procesach poznawczych, a ciało zawsze znajduje się w kontekście. To, jak postrzegamy rzeczy, postrzegamy przestrzeń i innych ludzi w tej przestrzeni, wpływa na nas, na nasze decyzje oraz zachowania.
Projektowanie z myślą o oddziaływaniu na well being i efektywność pracowników powinno docelowo odbywać w ścisłej współpracy z neuroarchitektem. Na jakim etapie miałby on wejść do projektu? Im wcześniej, tym lepiej – bo planowanie pod człowieka wymaga ustalenia, zbadania i określenia celów. Kreatywność, skupienie, regeneracja, socjalizacja i powiązane z tym funkcje przestrzeni wymagają gruntownej analizy i dopasowania do modelu biznesowego i wiodącego modelu pracy w zespole. Co do zasady, takie podejście zapewnia integrację człowiek-architektura i w efekcie – lepsze samopoczucie, lepsze funkcjonowanie w biurze, wyższą produktywność.
W 1981 roku na łamach czasopisma Science opublikowano ciekawe badanie. Badacz R. Ulrich wybrał pacjentów oddziału chirurgicznego, którzy przeszli dokładnie taką samą operację: usunięcie woreczka żółciowego. Stan zdrowia pacjentów był bardzo podobny. Umieszczono ich jednak w różnych pokojach – jedne z nich miały widok na zieleń, a inne nie. Ulrich przyglądał się korelacji między samopoczuciem pacjenta i tym, czy miał on za oknem zieleń i więcej światła dziennego, czy też nie. Okazało się, że pacjenci z lepszym widokiem z okna wychodzili szybciej ze szpitala i przyjmowali mniej leków przeciwbólowych.
Żyjąc w zurbanizowanej przestrzeni, przyzwyczailiśmy się do tego, że pod oknem mamy parking, ruchliwą ulicę, do braku drzew na osiedlu, do skupionego na funkcjonalności i ergonomii miejsca pracy. Być może jesteśmy entuzjastami miejskiego, futurystycznego lub industrialnego designu i mamy przekonanie, że zieleń nie jest nam potrzebna do szczęścia. Pamiętajmy jednak, że jednocześnie, jesteśmy po prostu ludźmi, z takim samym układem nerwowym, którego upodobania dyktuje anatomia i fizjologia. Nasze zmysły są uniwersalne, dlatego patrzenie na linie obłe wpływa na ciało migdałowate, a światło stymuluje nasze cykle biologiczne. Stąd na poziomie poznawczym jednostki będą miały inne doświadczenia, ale na poziomie zmysłów i podświadomych reakcji fizjologicznych – już nie. Autonomiczny układ nerwowy będzie działał uniwersalnie. Tak więc, nawet gdy wydaje nam się, że nie potrzeba nam przestrzeni, ciszy, zieleni czy bliskości natury, to jej brak może wpływać na nasze podenerwowanie, spięcie niektórych obszarów mięśni, niepokój czy wręcz odbieranie niektórych sytuacji, jako zagrażających.
Stąd neuroarchitektura to niezwykle wartościowa i potrzebna dzisiaj dziedzina, przed którą stoi ważne zadanie: połączenia naturalnych potrzeb człowieka, z realiami dużych miast, z możliwościami powierzchni biurowych i celami biznesowymi mniejszych i większych firm. W 4Nature System nie tylko widzimy potencjał takiego projektowania, ale mamy też konkretne rozwiązania dla architektów i inwestorów, z którymi zrealizują koncepcje powstające w duchu neuroarcihtektury.
Poznaj nasze wszystkie systemy roślinności wertykalnej i obejrzyj realizacje zielonych ścian.
Wał Miedzeszyński 472X lok. 2
03-994 Warszawa, Polska